Chciałabym Wam przedstawić maskę z naturalnego jedwabiu na twarz z Orientany. Zawiera ona miłorząb japoński i aloes.
Maskę otrzymałam w ramach akcji na facebooku, która trwała jakieś 2 miesiące temu! ;O
Od producenta: Maska na twarz wykonana z naturalnego jedwabiu, wzbogacona biopetydami i nasączona wyciągami z miłorzębu japońskiego i aloesu, które działają ujędrniająco, przeviwzmarszczkowo, regenerująco. Efekt natychmiastowy.
Dzięki zastosowaniu naturalnego jedwabiu maska doskonale przylega do twarzy przez co następuje równomierrne wnikanie substancji aktywnych, nie wymaga pozycji leżącej.
Stosowanie: wyjmij maseczkę z opakowania i delikatnie rozłóż. Maseczka składa się z dwóch połączonych ze sobą części: jedwabnej i foliowej. Nałóż na oczyszczoną twarz białą stroną na zewnątrz,a jedwabną do twarzy. Lekko dociśnij. Zdejmij foliową część, pozostawiając jedwabną na twarzy. Pozostałości płynu z saszetki wetrzyj w szyję i dekolt.
Maseczke pozostaw na 25-30minut. Potem zdejmij. Stosuj 2-3 razy w tygodniu.
Skład:
Moja opinia: Maseczka znajduje się w dość dużej saszetce, w której jest złożona.
Jest strasznie nasączona wyciągami, ale to chyba dobrze. Muszę przyznać, że dość cięzko było mi ją rozłożyć, bo była trochę pozlepiana. Ale po chwili walki udało się!
Zapach ma przyjemny, wcale nie chemiczny! Więc można uwierzyć, że wszytko jest nawet naturalne ;P Maskę nałożyłam zgodnie z instrukcją, a wyglądałam o tak:
Do twarzy, prawda? :D
Zdjęcie po prawej ukazuję maskę bez tej foliowej części. Niestety, nie chciała się dokładnie docisnąć, co widać powyżyj. Wiem też, że na pewno idealnie też jej nie nałożyłam - nie mam wprawy do takich masek.
a co jeżeli chodzi o działanie? Przez pół godziny przyjemnie chłodzi, trochę się lepi, nie zsuwa się z twarzy. Mam wrażenie, że delikatnie ściąga skórę. Faktycznie wygląda ona na nieco zregenerowaną i lekko nawilżoną. Jest nawet gładka. Użyłam ją jednorazowo, ale myślę, że miałaby więcej pozytywnyh efektów, jeżli stosowałabym ją systematycznie.
Nie napisano czy czymś ją zmyć, ale ja użyję do tego toniku, bo to lekkie lepienie się mnie denerwuje ;P
Szczerze powiedziawszy jestem za!
Był czas, że ja też miałam manię maseczek ;) teraz mi przeszło, ale staram się robić raz w tyg. Tej nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńMiałam ją i byłam dość zadowolona z efektów :>
OdpowiedzUsuńMusze spróbować tego typu masek :).
OdpowiedzUsuńjeszcze takiej maseczki nie używałam, jeszcze:D
OdpowiedzUsuńmiałam taką ale jakos nie specjalnie je lubie :)
OdpowiedzUsuńAhaahah ale ona wygląda :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam tego typu masek.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie ją rozprowadziłaś! Prawie nie widać nierówności.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze maseczek Orientany, ale dużo dobrego o nich czytałam :)
bardzo ciekawa, nigdy o podobnej nie słyszałam :D
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia "podczas"!
OdpowiedzUsuńRzadko używam gotowych masek, choć te z Orientany mogą być dobre.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńchętnie bym przetestowała taką maseczkę:):)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam okazji skorzystać z tego typu maseczek, na pewno łatwiej z niej korzystać :D
OdpowiedzUsuńLubię i ja takie maseczki,chociaż nie często raczej używam...;)
OdpowiedzUsuńI tak dość dobrze się docisnęła do twarzy, kiedyś miałam podobną maskę i co rusz mi z twarzy zlatywała... musiałam ciągle leżeć ;-)
OdpowiedzUsuńnigdy nie uzywałam takiej maseczki
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam wypróbować tego typu maseczkę, choć wygląda przerażająco :)
OdpowiedzUsuńchciałabym spróbować kosmetyków tej firmy
OdpowiedzUsuńo wygląda ok ;D
OdpowiedzUsuńDo twarzy Ci w tej masce ;P
OdpowiedzUsuńDo tej pory miałam tylko jedną maseczkę, więc nie jestem ekspertem :P Nie lubię uczucia "ściągniętej" twarzy. Chyba wolałabym takie faktyczne maski do nakładania jak ta powyżej niż takie do rozsmarowywania.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie ma chemicznego zapachu. :D Bo tego nie lubię. :P
OdpowiedzUsuń