sobota, 4 maja 2013

Żel do golenia SatinCare Dry Skin, Gillette

Dobry wieczór :) albo w sumie Dzień Dobry :D
Jak mija majówka? bo ja w zasadzie jej nie odczuwam, pogoda dziś się nieco popsuła i tak o.. ale bez znaczenia! i tak uwielbiam maj! :D

Gwiazdką dzisiejszego wieczoru jest żel do golenia firmy Gillette przeznaczony dla skóry suchej:


Od producenta: Nowa formułą żelu do golenia do skóry suchej SatinCare z gliceryną i masłem shea została stworzona specjalnie dla skóry suchej. Nawilżająca formuła pomaga chronić skórę przed utratą wilgoci podczas golenia, nadając skórze niezwykłą miękkość i gładkość.
http://www.gillettevenus.pl/pl_PL/satin_care/skin_formulations/dry_skin/index.jsp

Składniki: Aqua, Glycerin,Palmitic Acid, Triethanolamine, Isopentane, Glyceryl Oleate, Stearic Acid, Isobutane, Sorbitol, Parfum, Hydroxyethylcellulose, PTFE, PEG-90M, PEG-23M, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Propylene Glycol, Hexyl, Cinnamal, Benzyl Salicylate, Sodium Nitrate, Limonene, Butyrospermum Parkii, Citronellol, Hydroxycitronellal, Glyoxal, Silica, Polysorbate 60, Hydrolyzed Silk, Disodium Phosphate, Cl 42090, Calcium Peroxide.

Pojemność: 200ml
Cena: £3,50, w Polsce ok. 20 zł

Moja opinia:
Z żelem tym spotkałam się w sumie przez przypadek, bo koniecznie szukałam czegoś co pomoże mi w goleniu ;p A to, że mój zasób angielskiego jest dość `obfity`, zrozumiałam, że GEL to nic innego jak żel :D a resztę sobie domyśliłam :D


Żel zamknięty jest w dość trwałym opakowaniu, przypomina opakowania areozolowe. Podoba mi się jego wygląd, bo jest dość delikatny.
Jeżeli chodzi o zapach to jest on dla mnie neutralny, nie drażni nosa, nie czuć żadnej chemii, ale jakiś aromatyczny też nie jest.
Produkt wydobywamy dozownikiem widocznym na zdjęciu, a co z niego wypływa?


Niebieski, miły w dotyku żel! Konsystencja jest wręcz świetna! Nie leje się, nie jest też za gęsta - doskonale rozprowadza się na wilgotnej skórze, delikatnie ją nawilżając - jest to na prawdę miłe uczucie :) Niewielka ilość wystarcza, aby pokryć wybraną partię ciała, a co za tym idzie? trzeba wyćwiczyć ile żelu wydobyć ;P ja jeszcze mam z tym problem :D Po rozprowadzeniu na skórze, żel zamienia się w białą piankę:


Maszynka sunie po niej nieźle! i muszę przyznać, że ani razu się nie zacięłam ( a w moim przypadku zdarzało się to często ). Wiadomo - dużo zależy też od maszynki, no ale żele, pianki też robią swoje. Po całym zabiegu skóra jest widocznie nawilżona i miękka.
Żelu używam od ponad miesiąca, a jest go nadal sporo - wydaje mi się, że połowa. Ilościowo nigdy go sobie nie żałuję, więc można uznać, iż jest on wydajny.
Szczerze powiedziawszy jestem zadowolona! Moja skóra nie należy do suchych, ale zazwyczaj używam takich kosmetyków, aby zapobiedz przesuszeniu. Dobre nawilżenie to podstawa. Produkt daje niezły komfort. Muszę przyznać, że w Polsce na pewno bym się na niego nie skusiła :D bo cena jak na moje jest wręcz wysoka.. Ale cieszę się możliwościa korzystania :D

Miałyście coś podobnego?
Chętnie poznałabym i Wasze opinie :)
Kolorowych snów i miłego dnia! :))

19 komentarzy:

  1. Zawsze zastanawiałam się jak można golić się za pomocą żelu. Przecież to spływa, ślizga się i w ogóle xD Nikt jednak nie wspominał, że żel przeistacza się w piankę :P Na razie pozostanę wierna piance Isana, z czasem może skuszę się na coś nowego, zwącego się "żelem" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żele działają dużo lepiej niż pianki, tzn są bardziej wydajne i z żelu faktycznie robi się pianka. Jeśli używasz Isany pianki to polecam również Isana żel, jest większy i bardziej wydajny :) fioletowy jest the best :D

      Usuń
  2. Żelu nigdy nie używałam, ale po Twojej recenzji wiem, że na pewno wypróbuje

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny patent z żelem zamieniającym się w piankę, bardzo fajny produkt widzę:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Za czasów kiedy używałam jeszcze żele do golenia, najbardziej lubiłam właśnie te żele ale z awokado okazał się totalnym fenomenem :)!
    Ponoć Venus&Olay jest świetny, tak ostatnio słyszałam.
    Niestety ich cena jest dość wysoka :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajnie, że żel zamienia się w piankę! :) Ja mam typowe pianki do golenia, które też się całkiem dobrze spisują :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawy ten zel, nawet bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zel - pianka , fajna metamorfoza :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Żel zawsze daje bardziej kremową i intensywniejszą piankę, dlatego bardziej takie lubię :-) tego jeszcze niestety nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  9. Przypomniałaś mi,że miałam kupić właśnie żel do golenia

    OdpowiedzUsuń
  10. brzmi super :D ja lubię pianki Isana :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi fajnie ;)
    Ja pianki, żele do golenia to przeważnie podkradam tacie ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. mnie drażnią wszelkie takie specyfiki do golenia ;p mam depilator z wkładką, która usuwa włoski, ale bez cebulek, więc i bez bólu i jak na razie nie chce zastępować go maszynką ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. używałam, genialna jest :)

    OdpowiedzUsuń
  14. miałam kiedyś męski produkt tego typu i fajnie się sprawdzał ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Z Gilette nigdy nie miałam pianki do golenia, trochę te ceny mnie cofają od nich, może kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. to prawda, cena w PL jest wysoka, bo to prawie 20zł za 200ml. ale miałam już 3 takie opakowania i faktycznie rewelacja. ;) można sobie zatem pozwolić raz na jakiś czas ;))

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania! dziękuję :)